Chwilę mi zajęło zanim zebrałem się do napisania kilku słów o najnowszej polskiej produkcji prosto z manufaktury Locals Skateboards, ale zamiast mojego bełkotu, to przede wszystkim zachęcam Was do obejrzenia filmu.
Nie chcę się tu wymądrzać, rozważać jak kto nagrywa, montuje etc… bo się po prostu na tym nie znam, ale widziałem już w huj sv’ek i ta mi się po prostu podobała. Oczywiście nie jestem ślepy i gołym okiem widać pewne „niedociągnięcia” (jak chociażby kolejność przejazdów czy dobór muzyki), ale bawienie się tu w jakiegoś konesera, który wszystko przyrównuje do produkcji Strobecka nie jest w moim stylu i pozostawiam to doświadczonym i wrażliwym videomaniakom. Jak widzę pierdolenie w komentarzach, jak kto by coś zrobił (oczywiście lepiej) to dlaczego nowe polskie filmy (nie edity) w zasadzie nie powstają i są na wagę złota? Szlag może człowieka trafić ze złości nad ludzką głupotą!
Co do treści, to obrazuje ona zróżnicowaną i ewoluującą polską scenę deskorolkową, ja bym powiedział, że 3 pokoleń skaterów. Jak dla mnie Kuba Freter i Mateusz Okuła to takie perełki „Van Life”, choć w zasadzie każdy kto w nim wystąpił zrobił dobrą robotę. Niektórych, jak np. Franka Kramarczyka obejrzałbym więcej. No i miło oglądało się też samego boss’a – Mikoła Baranowskiego, naprawdę niezły z niego harpagan. Podsumowując, jaki film, tacy Localsi, Ave!