Dzień dobry, witam i zapraszam na kolejny odcinek naszej stałej rubryki Test&Ride, w której testujemy wszystko co z deskorolką jest związane. Tym razem dzięki uprzejmości dystrybucji Uniform, w nasze spracowane dłonie wpadła nowość na naszym rynku, czyli deska Malita.
Jak słusznie zauważyło wielu z Was, obecnie mamy wysyp firm zajmujących się produkcją deskorolek. Niewiele jednak spośród tych firm podchodzi całkiem poważnie do swojej oferty, i w zasadzie określenie „firma” jest takie trochę nie na miejscu. Oczywiście czas bezbłędnie wyjaśnia kto i jak pracował, oraz czy jest na jego produkty zapotrzebowanie zwane potocznie „zajawką”.
Patrząc na całość kolekcji jaką Malita dla nas przygotowała, widać że Adam z ferajną podchodzą do tematu poważnie i kompleksowo. Poza tym styl Talkseek’a, który projektował grafiki jest dla mnie synonimem tejże zajawki.
Zapraszam na testy Malita Skateboards, wzbogacone o wywiad z Adamem Malitą oraz video z Bamem.
Jak zapewne pamiętacie, deski Malita ukazywały się w 3 odsłonach. Na moją prośbę otrzymałem najszerszy blat 8.25 z 3 odsłony, z żeglarzem Staszkiem na łajbie. Tak sobie pomyślałem, że odgrzebie moje dawno nieużywane Indy 149 (21,6 cm), które idealnie będą pasowały do takiego blatu.
Jakie było pierwsze wrażenie po otrzymaniu deski? Generalnie super, pod folią naklejeczka, full kolor, full wypas. Po rozpakowaniu gdzieś tam wyczułem delikatne niedoszlifowanie z boku, ale to raczej nie ma najmniejszego znaczenia w czasie jazdy. Oczywiście deska tej wielkości musi troszkę ważyć, ale wszystko w normie. Profil i concave są bez szaleństw w żadną stronę, raczej regularne. Wszystko jest na miejscu.
Zaraz po wyjściu z pracy, uderzyłem na skatepark pośmigać na nowej deseczce. Przyznam, że pierwszych kilka odepchnięć i manewrów troszkę mnie zblokowało, bo na takiej niewąskiej desce z takimi trakami jeździ się po prostu nieco inaczej. Nie trwało to na szczęście zbyt długo i w lot przyzwyczaiłem się do nowych właściwości mojej deski. Pewnie zabrałoby mi to trochę więcej czasu, ale jako że śmigałem wcześniej na deskach powyżej 8, to szybko się przyzwyczaiłem.
W sumie na desce jeździłem przez niecałe 1,5 miesiąca z częstotliwością 2-3 razy w tygodniu. Głównie na parku, na kątach, ale polski asfalcik jej też nie ominął. Jak zniosła to deska? W sumie to bez najmniejszych problemów. Nigdzie nie strzeliła (ważę 77 kilo), poszło kilka „ząbków”, normalna utrata popa jest w zasadzie niezauważalna. Jedynie do czego mógłbym się przyczepić to nadruk, który po ok 2-3 tygodniach zaczął dostawać takich podłużnych pęknięć, co jest oczywiście związane z mikro pęknięciami ostatniej warstwy. Zdarzyło jej się też dostać od boku, ale później nie sypały się z niej wióry.
Na koniec mojej opowieści o niej, to po raz kolejny chciałbym obalić mit dotyczący tego, że na szerokich deskach źle się kręci flipy. Bynajmniej daleko mi od PJ Ladd’a, ale mając rozmiar buta nr 43 wszelkie znane mi triczki flatowe kręcą się wzorowo, a dzięki jej gabarytom łatwiej jest lądować. Ogarnąłem na niej także 3 nowe flipy do repertuaru gry w skejta, co jak dla mnie jest wydarzeniem epokowym. Szerokie deski rządzą!
Zresztą zgodnie z zapowiedzią, obczajcie edit z Bamem, który nawiasem mówiąc też odpalił taką deseczkę jak ja.
Dodatkowo specjalnie z okazji testów zrobiłem z Adamem Malitą wywiad dotyczący idei produkowania desek przez jego firmę, który przeczytacie poniżej.
Wiktor: Hej Adam, pierwszy raz o deskach Malita usłyszałem na zeszłorocznym Woodcampie, bo widziałem że kilku gości testowało je. Jednak tak naprawdę nic więcej nie było wiadomo co i jak. Powiedz kiedy zrodził się pomysł aby produkować blaty?
Adam: Powiem Ci, że nie pamiętam dokładnie, ale to było parę ładnych lat temu. Zawsze był taki problem, żeby znaleźć dobrego producenta oferującego dobrą jakość i cenę. Mieliśmy oferty ze Stanów, z Kanady, ale te deski wychodziłyby drogo, a idea jest taka żeby one były tanie.
Wiktor: Z tego co widzimy to udało się wreszcie znaleźć firmę spełniającą te oczekiwania, prawda?
Adam: Tak, wreszcie znaleźliśmy dobrą firmę, która produkuje deski na cały świat i zaopatruje największe skate’owe marki.
Wiktor: Czy orientujesz się jakie jeszcze deski są produkowane w tej fabryce?
Adam: To jest cała lista firm, których deski są tam produkowane, m.in.: Zero i Mystery. W tym samym miejscu robimy także koła, podobnie zresztą jak firma Spitfire.:))
Wiktor: Czy coś jeszcze produkujecie w tej fabryce?
Adam: W zasadzie wszystko co jeszcze jest potrzebne do deski, czyli kingpiny, gumki etc. Papier mamy z innej fabryki, bo u nich był słaby i szukaliśmy lepszego. Nie jest to Jessup, ale jest dobry i tani .
Wiktor: A jak wyglądały doświadczenia z producentami desek w przeszłości, bo zdaje się że takowe mieliście?
Adam: Jeszcze przed Frontem (czyli wiele lat temu) testowaliśmy deski z Czech, które miały nazywać się Empire. Mieliśmy ich 50 szt., rozdaliśmy naszym riderom, ale niestety nie przeszły egzaminu. Było nawet tak, że Eryk Gaj łamał takie deski codziennie, chociaż on jak wiadomo skakał z dużych schodów. Wtedy to nie był dobry produkt, ale teraz słyszałem że jest już dużo lepiej z jakością.
Wiktor: Wróćmy do najnowszej kolekcji i powiedz prosze coś więcej o Talkseeku, czyli autorze grafik na deskach, kołach etc.
Adam: Dawid (czyli Talkseek) jest bardzo fajnym gościem i uzdolnionym grafikiem. Gra w świetnie zapowiadającym się zespole Black Tapes, i naprawdę warto znaleźć na MySpace ich kawałki i przesłuchać. Bardzo się cieszę, że się poznaliśmy i jak narazie współpraca z obydwu stron układa się bardzo dobrze.
Wiktor: Czy to właśnie Talkseek będzie głównym grafikiem Malita Skateboards w przyszłości, odpowiadającym za wygląd i wizerunek firmy?
Adam: Nie wiem czy tak będzie, trudno powiedzieć. Narazie przez te 15 lat w naszej firmie graficy się zmieniali, a ja byłem jednym z pierwszych. Współpracowaliśmy też z wieloma deskorolkowcami, takim jak np.: Rafał Lejman, Tomek Szkiela, Tomek Goławski, Kuba Bączkowski. Nigdy nie było tak, że trzymaliśmy się jednego nurtu, tylko staraliśmy się wybierać rzeczy fajne. Zawsze staraliśmy się by każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Zresztą w najnowszej kolekcji desek, część projektów Talkseeka jest przerobiona przez Tomka Kotrycha, który pracuje u nas w firmie jako główny grafik i bardzo fajnie to wyszło.
Wiktor: OK, rozumiem, a powiedz jeszcze jak w takim razie będzie wyglądała sprawa z teamem?
Adam: Nie będzie tworzony jakiś specjalny, osobny team, tylko nasi riderzy w ramach sponsoringu będą mogli korzystać z desek Malita. Dodatkowo na nasze doraźne wsparcie może liczyć kilku riderów w Polsce, jak np. Piotrek Grzechowiak trener z Woodcampu. Ogólnie chciałbym by to wsparcie trafiało do ludzi, którzy faktycznie na nie zasługują i go potrzebują.
Wiktor: Z tego co ja się orientuję, to wcale nie jest tak kolorowo z tym sponsoringiem u nas w Polsce, zwłaszcza jeżeli chodzi o deski.
Adam: Sytuacja jest niezbyt ciekawa i sam wiem jak trudno jest kogoś sponsorować deskami, bo czasem na sponsoring idzie tyle desek co się sprzedaje i te proporcje są dosyć dziwne.
Wiktor: A czy możemy liczyć na wsparcie imprez, dema, autorskie eventy?
Adam: W Malicie cały czas robimy takie rzeczy. Naszym szlagierem w tej kwestii jest obóz Woodcamp. Oczywiście wspieramy także lokalne imprezy i naszych riderów kiedy jadą na zawody czy kręcić materiał. Budżet nie jest jakiś ogromny, bo jak sam widzisz nasze firmy skateboardowe w Polsce są raczej małe, ale staramy się jak możemy. Jednak w Polsce to trudny temat i nie każdy to rozumie.
Wiktor: Faktycznie coś jest nie tak, choć dzieciaki może tego nie widzą.
Adam: Chodzi o to, że skaterzy, którzy nie wspierają firm i sklepów deskorolkowych, tak naprawdę sami sobie szkodzą. Kupując rzeczy przykładowo w H&M’ie, czy w ciucholandzie, zorientują się za jakiś czas, że firm deskorolkowych już prawie nie ma. Zostanie może jedna, albo dwie. Jak nie będzie firm, to nie będzie sklepów i może nie być także gdzie kupić deski. Nie chciałbym by wróciły czasy Smolnej, jedynego miejsca gdzie można było kupić sprzęt deskorolkowy. Może w dobie Internetu nam to nie grozi, bo można dziś zamawiać także z zagranicy. Jednak to nie jest tylko problem w Polsce, ale na całym świecie. Trzeba sobie zdać sprawę z tej korelacji i jej efektów ubocznych, że być może w przyszłości nikt nie będzie robił deskorolkowych rzeczy, bo nie będzie dla kogo.
Wiktor: Dzięki za rozmowę. Jakieś słowa na koniec?
Adam: Zapraszam do naszego sklepu internetowego www.deskorolka.com . Dzieki Wiktor.