Witam po raz kolejny w naszym stałym dziale Test&Ride. Tym razem dostaliśmy do testowania deskę polskiej firmy Hate.
Zanim przejdę do rzeczy, chciałbym poruszyć pewną kwestię. Otóż na bank, wielu z was myśli sobie coś w stylu: „Dostali deskę (lub cokolwiek innego) od producenta za free, to przecież nie napiszą o niej źle”. Nie można nikogo obwiniać o takie myślenie, pewnie sam bym tak pomyślał.
Jednak chciałbym was zapewnić, że na portalu Skateaffair.pl, nie uświadczycie takiej postawy. Nie po to został on stworzony by komuś słodzić i koloryzować, i jeśli coś z danym produktem jest nie tak jak być powinno, to na pewno Wam o tym opowiemy.
Przejedźmy zatem do głównej części artykułu, zapraszam do rozwinięcia newsa.
Tak deseczka wyglądała przed testami, więcej zdjęć w dalszej części newsa.
Tytułem wstępu, wypadało by napisać kilka słów o firmie, której deskę testowaliśmy. Hate zadebiutował o ile się nie mylę w roku 2009, a pierwszy oficjalnym riderem został skejcik z Krakowa – Andrzej Kwiatek. Od tego czasu sporo się zmieniło i tak, aktualny team Hate, prezentuje się następująco:
Dominik Gałek, Jacek Ostaszewski, Michał Karlikowski oraz Piotr Ebert, przy czym dwaj ostatni mają status FLOW. Generalnie, kto jest ciekawy, może sobie wszystko wyczytać na stronie internetowej Hate, w dziale Team.
Dobra, teraz czas na test. Chłopaki z Hate byli na tyle mili, że pozwolili mi samemu wybrać blacik, który będę niszczył. Padło na model w rozmiarze 7,8” i skoro już przy rozmiarze jesteśmy to chciałbym się na chwilę zatrzymać.
Ostatnimi czasy coraz bardziej popularne stają się szersze blaty, rozmiar 8.0” jest niezaprzeczalnie najpopularniejszy, udowodniła to również nasza ankieta. Sam gustuje w nieco szerszych deskach, dlatego tym razem, można powiedzieć „dla eksperymentu” wybrałem węższą.
Muszę powiedzieć, że to był dobry wybór, deska nie jest zbyt szeroka, ale nie jest też wąska. To zapewnia duży komfort w wykonywaniu tricków, niezależnie od tego w jakim terenie jeździmy, serdecznie polecam czasem poeksperymentować z rozmiarami desek.
Gdy czytacie ten tekst, to zima zaczyna odpuszczać na dobre, deska jednak była testowana w zimowych warunkach pogodowych, i jak wszyscy wiemy, minusowe temperatury, wilgotność, czy śnieg, mają zgubny wpływ na deski.
Na każdy z tych czynników deseczka Hate została wystawiona, i bez bicia muszę przyznać, że nie spodziewałem się, iż po tym wszystkim nadal będzie się nadawała do jazdy, a już totalnie jestem pod wrażeniem tego, że nie rozwarstwiła się w ani jednym miejscu (foto poniżej).
Deska była testowana dwa miesiące(styczeń, luty), przy czym częstotliwość jazdy jak to w zimie, była różna. Nigdy jednak przerwy w jeżdżeniu nie trwały dłużej niż 3-4 dni.
Jak widać na zdjęciu, deska jest w idealnym stanie, nawet po dwóch miesiącach jazdy .
Gdybym miał możliwość jeżdżenia w krytym, ogrzewanym skateparku, to może nie było by to aż tak dziwne, ale niestety polskie realia niejednokrotnie zmusiły mnie do jeżdżenia w miejscach, w których uwierzcie, nie chcielibyście jeździć nawet za pieniądze, sławę i kobiety : ) W takich hardkorowych polskich warunkach deck spisywał się naprawdę dobrze.
Czas przejść do grafiki, przedstawia ona długowłosą niewiastę, której oczy zostały ocenzurowane, przy pomocy logo Hate. Z grafiką wiąże się zabawna historia, bo moja mama na jej widok, zapytała: „Kogo ona nienawidzi?”
Na to pytanie odpowiedzi nie znam, ale może wy pomożecie ją odnaleźć, zapraszamy do dyskusji w komentarzach.
Grafika jest trójkolorowa, dosyć prosta, ale ma swój urok.
Po jej wytarciu, możemy dotrzeć do czegoś białego co znajduje się pod nią,(widać to na zdjęciach)jest to chyba jakiś podkład albo coś w tym rodzaju, w każdym bądź razie nie jest przyjemny w dotyku, ale można się przyzwyczaić.
Deska po testach.
Tail, widać tu wspomniany biały „podkład”, na szczęście łatwo się wyciera, więc nie stanowi wielkiego problemu.
Przechodząc dalej, profil deski jest dość specyficzny, bo nie jest to deska ani mocno profilowana, ani tak zwany „stół”. Jest raczej czymś pomiędzy i jej kształt jest naprawdę fajny i zachęcający.
Jak to się przekłada na jazdę? Doskonale, ponieważ nie miałem z nią żadnego problemu, profil po czasie nadal jest taki sam jak na początku, a deska wciąż jest sztywna. Pop nie zanika, tak jak ma to miejsce wielokrotnie w deskach.
Profil – Ujęcie 1.
Profil – Ujęcie 2.
Aż dziwnie czuję się chwaląc produkt na każdym kroku, ale bez ściemy nie ma się do czego przyczepić. Jeśli miałbym ocenić ją w skali od 1 do 10, to dostała by ocenę 9,5.
Deska tylko od strony graficznej nie jest dla mnie jakaś super, ale to już jest kwestia gustu. Wszystkie inne nazwijmy to „właściwości” są na medal. Biorąc wszystko pod uwagę, z czystym sumieniem mogę polecić deseczki Hate każdemu skejcikowi.
No dobra, ale gdzie można je kupić? Modelu, który testowaliśmy, nie ma już chyba w sprzedaży, ale dosłownie kilka dni temu pisaliśmy o nowej serii desek Hate, na pewno nie są one gorsze od poprzedniczek.
Deseczki można kupić oczywiście w skateshopie Nervous, gorąco polecam.
Na koniec dziękujemy producentowi desek Hate za udostępnienie nam blaciku do testowania.