Wojtka poznałem jakieś 8 lat temu, kiedy jeszcze pracowałem w Krakowie dla dużego skejtowo – snowboardowego dystrybutora. Mieliśmy budżet na działania marketingowe i jeździliśmy po Polsce na różne zawody. Dzięki telefonowi od Stanleya z Nowego Sącza (pozdrawiam!) trafiliśmy do Limanowej, gdzie chłopaki starali się o skatepark. Trzeba było wesprzeć imprezę nagrodami i ogólnie dobrym słowem. To był „Limanowa Skate Jam I edycja” – zawody ogólnie mało widowiskowe, ale zebrani tam skaterzy z Wojtkiem na czele wkładali we wszystko tyle serca, że nic tylko brać przykład z ich zajawki. Późniejszego Pana Ravena zapamiętałem jako totalnego wariata, pędzącego w strugach deszczu, który nic nie robił sobie z ulewy, jaka co chwilę wracała ze zdwojoną siłą. Teraz jako redaktor skateaffair.pl nie mogłem przejść obojętnie obok tego czym się on zajmuje już od już pewnego czasu.
Panie i Panowie, pozwólcie że przedstawię, moim rozmówcą jest Wojtek Zoń – człowiek, który robi buty do kopania życia w dupę.