Końcówka roku to jak zawsze czas podsumowań, ale też planów. Skupmy się na tym pierwszym, zwłaszcza w kontekście naszej rodzimej branży skate’owo streetwearowej. Zapraszam zatem do podsumowania Top 10 polskich produktów jakie znalazły się na naszym portalu w 2015 roku.
Zanim przejdziemy do konkretów zacznijmy może od słowa wstępu, jakiegoś motywu przewodniego, głównego spostrzeżenia. Część z Was pewnie to ominie, tak jak zakupy polskich, rodzimych produktów. Efekt tego jest taki, że w ubiegłym roku polskich newsów było mniej niż w poprzednim. Widać gołym okiem, że zarówno w sklepach internetowych jak i stacjonarnych królują zagraniczne marki, co nie dotyczy środowiska hip-hopowego, które znacznie bardziej solidaryzuje się z polskimi brandami, ale nie o tym mowa…
Wybaczcie, ale nie będę owijał w bawełnę, ale mijający rok to dalsza gehenna naszej „branży”. Stare polskie marki zdają się czekać na lepsze czasy (z małymi wyjątkami) a nowe, czytaj „młodzi gniewni” pojawiają się i znikają. Jednak pod pojęciem „branży” nie mam na myśli tylko nowych polskich produktów i marek, ale też skaterów na skateparkach (które zaczynają wyglądać pusto jak Orliki) i ilości organizowanych zawodów. Światowe nurty kulturowe (tv, moda, muzyka) a zwłaszcza media społecznościowe w ogóle takiej tendencji spadkowej deskorolki nie prezentują, co chyba upewnia niektórych, że wszystko jest ok, że idziemy do przodu. Jednak „zagranicą” ten stan też nie będzie trwał wiecznie (baa! już przestał!) i jak sami nie zadbamy o nasz „łańcuch pokarmowy” skater – inicjatywa – skateshop/producent to niedługo obudzimy się w świecie gdzie deskorolkę będziemy oglądać tylko w telewizji, na Olimpiadzie…
OK, ale w 2015 roku nie było jeszcze tak źle i jest z czego wybrać TOP10 polskich produktów, które podobnie jak w ubiegłym roku prezentujemy jako całość, a nie w systemie gradacji. Nie zmienia to faktu że są brandy, o których w sposób szczególny warto wspomnieć. Jednym z nich jest bez wątpienia Turbokolor.
1. Turbokolor to w chwili obecnej największy polski gracz. Systematyczność kolekcji, ich bogata oferta, styl, team i Kolaboracje przez duże „K” to ich znaki szczególne. Wspięciem się na wyżyny była kolaboracja Turbokolor x FTC.
Jest też coś jeszcze w Turbokolorach, co odróżnia ich od pozostałych brandów – brak kompleksów i skutecznie realizowany cel w stylu „sky is the limit”.
2. PALTO czyli otwarte głowy i konsekwentnie realizowane plany, które w połączeniu z nietuzinkową stylistyką z pogranicza streetwearu/deskorolki i snowboardu tworzę unikatową całość czego dowodem może być chociażby ich zimowa kolekcja.
3. Smartramps.eu – Trójmiasto od pewnego czasu jest coraz bardziej aktywne. Pomysł na mobilne przeszkody skate’owe to nic nowego, ale ich sposób wykonania i promowania stoi na bardzo wysokim poziomie.
4. AOTR – czyli moc pozytywnego myślenia napędzanego promieniami słońca i falami oceanu. Always On The Run to mix pomysłowości i zajawki DIY, którą mogliście zobaczyć np. w kolekcji Colour Frenzy.
5. Youth Skateboards – już nie tacy młodzi, ale jeszcze nie tacy starzy 😉 Jeśli chcecie być spokojni o przyszłość polskiej deskorolki to kupujcie ich produkty. Ja osobiście polecam deski, te z ostatniej kolekcji zaprojektowanej przez PWEE3000 to majstersztyk.
6. Abordage Skateboards – znów wracamy nad nasze morze, gdzie narodziła się myśl o nowym skejtowym brandzie. Abordage bardzo pozytywnie zaskoczyło pierwszą serię blatów, tym bardziej że mam słabość do fotografii na produktach.
7. Filharmonia – cały czas gra w sposób miły nie tylko dla ucha ale i oka. Undergroundowa koncepcja i artystyczne zacięcie pchane do przodu solidną dawką ulicznej deskorolki.
8. Nervous – jedyny „stary” w naszym zestawieniu. W czasach gdy nie jest lekko dużym markom NRVS zdaje się nie tracić wigoru i cały czas brnie swoim niepokornym nurtem z piracką flagą na czele. Jeśli zwracacie uwagę także na jakość, to nic się nie zmieniło – można brać w ciemno.
9. SK Posse – marka w stylu „pojawiam się i znikam” – bezkompromisowa i wyrazista stylówka brandu w połączeniu z jej ulotnością to największe atuty ekipy #livingdelusional
10. Boardthing – zaczęło się od biżuterii ręcznie robionej ze zużytych deskorolek, a teraz to już tylko co pomysł przyniesie, a że główki pracują na wysokich obrotach cały czas, także możemy się spodziewać tylko nowych i jeszcze ciekawszych gadżetów i akcesoriów, które poza swoją oryginalnością nie szkodzą środowisku naturalnemu. To bardzo ważne!
Tradycyjnie nie mogliśmy zapomnieć także o tym co robi Mikołaj Baranowski wraz ze swym Locals Skateboards Manufacture. Localsi niby poza zestawieniem, ale nie dajcie się zwieść. To wisienka na torcie. Profesjonalne deskorolki produkowane w Polsce za PLN’y + wiele oddolnych inicjatyw tej załogi zasługują na uznanie i szczodrość! Niech hasło „support your local scene” nie będzie puste!
Natomiast takie inicjatywy jak FSK8 – Pierwszy Polski Album Fotografii Deskorolkowej, wydany w tym roku to dla naszej deskorolkowej kultury coś takiego jak muzeum Louvre dla sztuki – axis mundi, nieprzemijające i nieulotne. Jak nie wiecie o co chodzi to doczytajcie, w Internecie jest wszystko.
Na koniec słowo do większości polskich marek – jeżeli marketing traktuje się po macoszemu to nawet jeśli robi się coś fajnego to nikt o tym nie słyszy = nie zna/nie pamięta = nie kupuje. Pamiętajcie o tym!
Artykuł ten dedykuję legendarnemu polskiemu skateshopowi Kamuflage – wszystkiemu co zrobił dla dobra warszawskiej i polskiej sceny deskorolkowej R.I.P.