W kolejnej części cyklu „Za Kulisami” mam przyjemność rozmawiać z przedstawicielem oświęcimskiej sceny, stary Dziki Wilk, redaktor naczelny portalu WePeaceIt, z zawodu – dziennikarz, z pasji – bloger, działacz medialny, a przede wszystkim inicjator projektu Wild Wolf, wpierającego młode deskorolkowe talenty. Oto Mateusz „Matthew” Kamiński.
Skateaffair: Siemanko Matt! Może przedstaw się pokrótce, żeby każdy młody wilk wiedział z kim ma do czynienia 😉
Matt: Hawk! Nazywam się Mateusz Kamiński, i jestem starym prykiem, który jeździł na deskorolce dawno temu, później postawił na rozwój zawodowy i nieco ograniczył skateboarding, a teraz znów na stare lata powraca, tyle że bardziej w wersji zimowej – snowboardowej. Ale deskorolka nie poszła całkowicie w kąt. Mam na karku 26 lat. W skateboardzie siedzę od 98.
Skateaffair: No to już masz niemały staż 🙂 Opowiedz teraz czym jest Wild Wolf Project. Ekipa, firma, mafia czy może wszystkiego po trochu 🙂 Skąd pomysł na ten projekt i dlaczego taka nazwa?
Matt: Wiesz co, pomysł na cały projekt jest bardzo prosty – sam byłem takim dzieciakiem, który musiał kombinować żeby na deskę ustukać jakąś flotę. W domu nigdy się nie przelewało, no i właściwie chcąc ogarnąć jakąś deskorolkę musiałem się naprawdę starać… Na pierwszego decka zbierałem i czekałem rok, i wiem, że jest dużo dzieciaków, które mają talent, zajawkę, chęć rozwijania się, a nie mają możliwości finansowych na swoją realizację. Potrzebują też ogólnego wsparcia, jakiejś dobrej energii, więc pomyślałem, że fajnie byłoby ich połączyć w team, bo nie ma jako takiego stricte młodziakowego. Była kiedyś akcja Mality – F15, ale to nie przetrwało. W Wild Wolfie chodzi tak naprawdę o czystą zajawkę. Mam możliwość, jako osoba, która gdzieś tam działa w mediach, ich promować i przez to chłopaki nabierają trochę, powiedzmy, „fejmu”, a za fejmem idzie zainteresowanie sponsorów, na przykład udało się wilkom znaleźć dwie firmy, które zechciały wesprzeć chłopaków koszulkami, to zawsze coś! No jak się ma 12 lat, i się dostanie taką koszulkę, to zajawka rośnie, prawda ? Oczywiście zajawka nie jest kwestią gadżetów, ale te darmowe wpływają na świadomość młodego ridera i mobilizują go do pracy.
Do tego wszystkiego dorzuciłem możliwość robienia własnych gadżetów sygnowanych jako Wild Wolf, a osoby, które tym wszystkim „mieszają” to tak naprawdę Damian Górny, kolejny starszy skejcik, który zajmuje się kwestią graficzną, no i ja od strony bardziej merytoryczno-wizualnej. Staramy się jakoś wspierać te dzieciaki choć sami walczymy o zawodowe przetrwanie. Mamy jak na razie w drużynie Wiktora, Patryka, Emila, Kamila no i najstarszego, jedynego jak na razie snowboardera – Krzyśka.
Skateaffair: No i tu przechodzimy do mojego kolejnego pytania – WW ma swój team, w którym grana jest nie tylko deskorolka. Opowiedz coś o samej ekipie.
Matt: Mamy zarówno deskorolkę jak i snowboard, co jest jakby odzwierciedleniem moich zajawek, o których wspomniałem na początku. Jest snowboard, snowboard jest fajny, przyjemny hehe poza tym staramy obracać się w górskich klimatach. Jaramy się chyba wszyscy, nawet najmłodsi teamowicze, mamy zajawkę na lasy, bo jednak tam można odnaleźć pewien spokój – dystans, być z daleka od tego pop-kulturowego świata… Można na to wszystko spojrzeć z innej perspektywy i to jest fajne! Wydaje mi się, że nie ma co się ograniczać tylko do deskorolki, w naszych szeregach jest też między innymi dziewczyna, która robi świetne zdjęcia… Chcemy też w jakiś sposób promować sztukę jako taką, bo dla mnie deskorolka jest sztuką, snowboard jest sztuką…nie patrzę na to jak na sport, czyli że muszę mieć jakieś wyniki, tylko że składa się na to wiele elementów, czy to śnieg, skatepark, deska, kółka, czy montażówki. Całość tworzy piękny obraz, którego częścią jest każdy rider.
Skateaffair: No tak, bardzo dobre i pozytywne podejście, chyba jednak niestety dość rzadkie dzisiaj…a powiedz, jakie masz plany na przyszłość? Nowe gadżety? Może ciuszki? Może jakieś teamowe tripy/filmy?
Matt: Jeżeli chodzi o gadżety, właśnie wróciłem ze spotkania z kobietą, która jest według mnie mistrzynią w szyciu, zszywaniu różnych elementów, i doszliśmy na tym spotkaniu do wniosku że wypuścimy niedługo kilka modeli nowych gadżetów…
Skateaffair: Czyli nie dowiemy się na razie co to jest?
Matt: Na razie nie 🙂 powiem tylko, że będzie do tego można schować różne rzeczy, i na pewno znajdzie się coś dla dziewczyn! Więc tak to wygląda, nie wykluczam że może pojawić się coś do zarzucenia na głowę czy na klatę hehe ale chcemy skupić się na tych „gadżetach” bo takiego czegoś u nas jeszcze nie widziałem, a by mi się przydało, o!
Jeśli chodzi o tripy i montaże…chciałbym napisać do kilku większych firm, czy nie przeznaczyłyby jakichś pieniędzy na busa, fotografa i operatora, żebym mógł każdego z wilków odwiedzić w ich rodzinnym mieście i nagrać coś na lokalnych miejscówkach, a potem sklecić to w jedną całość…Wiesz, kwestia organizacji ich wszystkich i objazdu po Polsce może być trudna chociażby ze względu na to, że są niepełnoletni, a to wymaga wielu zgód i kwestii formalnych do obskoczenia, ja też nie jestem w stanie się tym wszystkim zająć ze względu na natłok obowiązków służbowych i innych, ale jeśli znalazłby się jakiś sponsor to chciałbym odwiedzić młodziaków na ich lokalnych spotach, zrobić im jakieś nagrywki, foty…Póki co staram się to robić na własną rękę, mam GoPro, teraz dzięki Sony mogę używać nowej Action Cam i jakoś to idzie, ale wiadomo, jeśli byłby sponsor można by to zrobić naprawdę profesjonalnie, i co najważniejsze, naszymi ziomeczkami mogłyby się zainteresować osoby, które faktycznie mają hajs na wspieranie Riderów, bo to są naprawdę utalentowani chłopcy, opór!
Skateaffair: Może jeszcze kilka słów o polskiej deskorolce z twojej perspektywy?
Matt: Na temat polskiej deskorolki…no co, chłopaki z Youth’a robią mega robote, megaMEGAmega, Michał Juraś rozpierdala system po prostu totalnie, jeśli chodzi o film, to ostatnio Grey Area, a z niecierpliwością czekam na to co wrzuci Aram…
Cieszy na pewno to, że skateparki przestały być tematem tabu, tylko stały się standardem każdego większego miasta, i to jest chyba najważniejsze, bo na przykład dzięki miejscu takiemu jak w Lesznie, jest ktoś taki jak nasz Wiktor, który po prostu wbijając na miejscówkę jest takim lokalsem, że wyjaśnia niejednego starszego, naprawdę! To jest właśnie to, scena się rozwija!
Skateaffair: Czyli widzisz progres?
Matt: Widzę progres, i to duży hehe ja na przykład w 98’ musiałem z chłopakami jechać po kingpina pociągiem do Krakowa, gdzie był skateshop, i każdy się cieszył jak mógł przywieźć kilka naklejek 🙂 a teraz to po prostu kliknięcie myszki i zamawiasz sobie od łożysk przez papier po deskę, masz po prostu wszystko za pośrednictwem sieci, wcześniej tego nie było…Nie jest jeszcze w 100 % tak jak powinno, ale dążymy do tego 🙂
Skateaffair: Kilka słów na koniec? Przekaz od starego Wilka ;)?
Matt: PEACE AND ROLL! Niech każdy żyje swoim życiem, jest szczęśliwy, realizuje się w swojej zajawce, nie wchodzi drugiemu w drogę, a hejterów zgniata i wyrywa jak chwasty – keep chillin bro.