Lookbooki Supreme świetnie się ogląda, bo cały czas coś w nich zaskakuje. Gorzej natomiast jest zdać z tego jakąś sensowną relację…
Wydaje się że jesień w tym roku przyjdzie do nas wcześniej niż w ubiegłym, więc info o kolekcji fall/winter od Supreme pojawiło się w idealnym momencie. Rzetelne i szczegółowe opisywanie prezentowanych w nim rzeczy zaowocowałoby zbyt obszernym i chyba nie potrzebnym artykułem. Żeby jednak nie zostawiać Was tylko z prezentacją kolekcji to pozwólcie mi na małą dygresję. Fenomen Supreme (klimat+odzież+logo) jest znany chyba wszystkim, mnie jednak uderza w nich siła tego fenomenu i to na co mogą sobie pozwolić tylko nieliczni – totalna wolność kreacji. Odnoszę wrażenie, że w dziale projektowym tego brandu absolutnie nie ma czegoś takiego jak projektowanie pod klienta, czy po to by się kolekcja sprzedawała. Nie ma żadnych barier, blokady pomysłów, patrzenia na innych etc. Supreme produkuje rzeczy, o których inne skejtowe czy streetwearowe brandy nawet by nie pomyślały, a zdrowy rozsądek kazałby odpuścić. Dla projektanta musi to być praca marzeń, choć z pewnością bardzo wymagająca. Taki jest właśnie najnowszy lookbook Supreme, który prezentujemy dla Was w całości.