Ostatnio, w czasie odświeżania sobie dyskografii zespołu R.E.M., przypomniał mi się kawałek „It’s The End Of The World As We Know It”. Poza tym, że sam utwór idealnie nawiązuje do współczesności, to teledysk spełnia wszystkie kryteria aby zaistnieć w dziale SK8tunes.
R.apid E.ye M.ovement
„It’s The End Of The World As We Know It (And I Feel Fine)” pochodzi z piątego albumu studyjnego grupy pt. Document z 1987 roku. Zespół R.E.M. odnosił już sukcesy i miał wielu fanów, zwłaszcza po ich głośnym debiucie uznanego przez krytyków albumu Murmur, ale ten singiel z pewnością rozpędził ich karierę na dobre. Na marginesie, nazwa zespołu – R.E.M. to angielski skrót od „rapid eye movement”, czyli fazy snu charakteryzującej się szybkimi ruchami gałki ocznej. Właśnie w tej fazie pojawiają się marzenia senne.
Przez większość czasu, zespół tworzyli:
- perkusista Bill Berry,
- gitarzysta Peter Buck,
- basista Mike Mills,
- i wokalistra Michael Stipe;
That’s great, it starts with en earthquake […]
Tekst „It’s The End Of The World As We Know It (And I Feel Fine)” jest z pozoru chaotyczny i dla swojego i Waszego dobra podaruje sobie jego analizę. Wokalista Michael Stipe deklamuje go w taki sposób, jakby krótkimi seriami strzelał z kałasznikowa, a na czas ponownego załadunku, śpiewał w przerwie melodyjny refren o końcu świata jaki znamy, ale że w sumie to nie ma dramatu. W wywiadzie dla Q Magazine, tak oto wspomina wielopoziomowy i wieloetapowy proces powstawania tekstu: „I’m extremely aware of everything around me, whether I am in a sleeping state, awake, dream-state or just in day to day life, so that ended up in the song along with a lot of stuff I’d seen when I was flipping TV channels. It’s a collection of streams of consciousness.”
„I’m extremely aware of everything around me, whether I am in a sleeping state, awake, dream-state or just in day to day life, so that ended up in the song along with a lot of stuff I’d seen when I was flipping TV channels. It’s a collection of streams of consciousness.” – Michael Stipe, lider R.E.M.
Harmonia w chaosie
Przejdźmy wreszcie do samego klipu, który jest dziełem malarza i filmowca Jamesa Herberta. Współpracował on z zespołem praktycznie przez cały czas ich muzycznej aktywności artystycznej, czyli do 2011 roku. To w dużej mierze dzięki niemu, teledyski R.E.M. są najzwyczajniej niezwyczajne. Ogólnie rzecz ujmując, nieład przedstawiony w obrazie do „It’s The End Of The World As We Know It (And I Feel Fine)” idealnie komponuje się z pokręconą warstwą tekstową.
Głównym bohaterem klipu jest nastolatek, który zabija nudę w pełnym rupieci opuszczonym i zruinowanym domu na farmie. Chłopak, poza swoim czworonożnym kompanem, ma ze sobą także deskorolkę (na marginesie jest to Vision), na której w ostatniej fazie teledysku zaczyna jeździć. Zrzuca koszulkę, zaczyna tańczyć i wykonywać różne handplanty i bonlessy. Harmonia w chaosie.
Głównym bohaterem klipu jest nastolatek, który zabija nudę w pełnym rupieci opuszczonym i zruinowanym domu na farmie. Chłopak, poza swoim czworonożnym kompanem, ma ze sobą także deskorolkę […]
Dirty South
W rolę skatera wcielił się Noah Ray, który za namową kumpla z deski przyszedł rano na plan zdjęciowy i w ciągu jednego dnia ogarnął ze wspomnianym Jamesem Herbertem teledysk do omawianego utworu. Ich spotkanie z pewnością ułatwiło to, że zarówno Noah jak i zespół R.E.M pochodzili z jednego miasta – Athens w stanie Georgia. Świeżo upieczony gwiazdor po latach wspominał, że popularność jaka na niego spadła, była w pewnym sensie kulą u nogi i obiektem zazdrości lepiej usytuowanych rówieśników z liceum. Jeśli zastanawiacie się co u Noah, to wybrał on drogę frontmana Music Hates You – lokalnego zespołu metalowego. Nie udało mi się jednak znaleźć żadnych wzmianek na temat tego, czy dalej śmiga na desce. Poniżej sprawdźcie jedną z płyt jakie nagrał z ekipą MHY.
Kryzysowy song
Wracając do „It’s The End Of The World As We Know It (And I Feel Fine)” to na koniec jeszcze jedna mała ciekawostka. Otóż za każdym razem, gdy ludzkości obwieszczany jest koniec świata lub przechodzimy dziejowe turbulencje, to właśnie ten utwór R.E.M. jak rycerz na białym koniu przybywa aby rozprawić się z tymi bzdurami i dać nadzieję. Nagle stacje muzyczne i użytkownicy serwisów streamingowych przypominają sobie o nim i puszczają go na potęgę, jakby dopiero co wyszedł i wpadł w ucho.
Tak było w czasie obalenia bloku komunistycznego w Europie Środkowo-Wschodniej na przełomie lat 80-tych i 90-tych XX wieku, później na przełomie millenium, kiedy wszystkie komputery świata miał trafić szlag, czy wreszcie gdy pod koniec 2012 roku miały się ziścić przepowiednie Majów na temat końca świata. Nie inaczej było w roku 2020, kiedy świat wszedł w erę wirusowej pandemii a piosenka „It’s The End Of The World As We Know It (And I Feel Fine)” została ogłoszona hymnem tych czasów. Dla pocieszenia, życie toczy się dalej i zapewne jeszcze nie raz przypomnimy sobie ten numer.
Otóż za każdym razem, gdy ludzkości obwieszczany jest koniec świata lub przechodzimy dziejowe turbulencje, to właśnie ten utwór R.E.M. jak rycerz na białym koniu przybywa aby rozprawić się z tymi bzdurami i dać nadzieję.