Przyszedł czas na podsumowanie ostatniej naszej sondy, w której pytaliśmy Was o to gdzie zaopatrujecie się w sieci w sprzęt na deskę. Nie ukrywamy, że wiedzieliśmy to, iż ta właśnie ankieta spotka się z dużym zainteresowaniem. Z jednej strony dlatego, że taka forma zakupów jest obecnie bardzo popularna i korzysta z niej w jakiś sposób każdy z nas, a z drugiej strony, że sklepy same wezmą udział w głosowaniu:). Dlatego jej podsumowanie będzie miało inny charakter niż dotychczas, bo chcemy zwrócić Waszą uwagę na tzw. drugie dno.
Z takich kwesti formalnych to wzięło w niej udział 469 ankietowanych, którzy oddawali swoje głosy na jedną spośród 25 propozycji. To jak rozłożyły się głosy zobaczycie w rozwinięciu tego posta.
Zacznijmy może od tego, że zakupy w Internecie to super sprawa, bo nie trzeba wychodzić z domu żeby znaleźć w zasadzie wszystko co nas interesuje. Wybieramy je bo jest wygodniej, bo jest duży wybór i można znaleźć coś w atrakcyjnej cenie. Czasem nie mamy u siebie w miejscowości prawdziwego skateshopu i wtedy Internet ratuje nas bo możemy mieć to co potrzebujemy. Z drugiej strony mamy sklepy stacjonarne, tzw. skate shopy, w których oczywiście nie znajdziemy wszystkiego co w necie, ale jeżeli są prowadzone przez ludzi z „branży”, to możemy w nich mile spędzić czas, uciąć bajerkę ze sprzedawcą, kupić deskę jak się złamie, czasem znaleźć prawdziwe produktowe perełki czy oglądnąć nowy skejtowy film. Skateshopy to także w przeważającej większości przypadków inicjatorzy różnego rodzaju imprez skejtowych, są to takie jakby organizacje nakręcające życie lokalnej sceny. Podsumowując, to zarówno w przypadku sklepów stacjonarnych, jak i internetowych znajdziemy sporo plusów.
Jak wygląda sytuacja handlowa obecnie? Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, że w wielu przypadkach skateshopy, nie mają szans na konkurowanie ze sklepami internetowymi, zwłaszcza tymi wielkimi. Każda firma żeby miała prawo istnienia musi przynosić zyski, jeżeli jednak są one znikome albo ich nie ma, pozostaje tylko zawinięcie się. To się niestety dzieje w przypadku skateshopów coraz częściej. Komu się uda odnaleźć w dzisiejszych czasach jest albo biznesowym asem i starym wygą, ma lokal w wymarzonym i nieśmiertelnym miejscu albo poszedł na kompromis (m.in.: stąd w skateshopach znajduje się masa hiphopowych ciuchów). Sklepy znikają i deskorolkowcy są pozostawieni samym sobie, czasem scena się wykrusza. Inną sprawą jest fakt, że jest też wiele skateshopów stacjonarnych prowadzonych niedbale i w stylu polityki lat 90-tych, kiedy nic nie trzeba było robić a klient i tak przychodził bo nie miał wyboru. Teraz do wyboru jest masa opcji i zaczęły się schody.
Teraz zadajmy sobie pytanie czy zależy nam jeszcze na skateshopach, w których znajdziemy deskorolkowy sprzęt? Wspieranie sceny to nie tylko jeden kierunek, ale działanie obustronne, czyli symbioza. Jeżeli sklep jest w porządku, działa na scenie, to nie powinniśmy o nim zapominać przy planowaniu zakupów. To samo się zresztą tyczy sklepów internetowych. Jeszcze inaczej to wygląda jak dany sklep działa zarówno w realu jak i w Internecie, co jest moim zdaniem najlepszą opcją. Sklepy online to przyszłość w tej branży, ale jak narazien ich poziom zaangażowania w tworzenie sceny jest mały, niezadowalający. Sklepy internetowe nie są z kosmosu i również powinny poczuwać się do tworzenia naszej polskiej deskorolki. Tu nie chodzi o to, kto jest właścicielem sklepu, czy skejt czy nie skejt, weteran, ziomal itd. tylko ile daje względem tego jakie czerpie korzyści z dzieciaków jeżdżących na deskach, kreujących ten styl za którym podążają tłumy. Uważam że naszym obowiązkiem jako deskorolkowców jest zwracanie uwagi także na ten fakt. Czy kupowanie desek od gościa, który na popularnym serwisie aukcyjnym sprzedaje także zabawki i artykuły sportowe to dobry wybór? Ta kasa nigdy do Ciebie nie wróci…
Udanych i przemyślanych zakupów w sieci, ale nie zapomnijcie także zaglądać nie bieżąco do swojego lokalnego skateshopu!