W wieku 52 lat zmarł Jeff Grosso. Legendarny vert skater, dbający całym swoim życiem o to, żeby prawdziwy, buntowniczy duch deskorolki nie umarł.
Jeff katował copingi i latał wysoko ponad nie, już wtedy gdy nasi rodzice jeszcze się nie znali. On sam był powszechnie szanowany za swoją wielką pasję do skateboardingu. W ostatnich latach był znany z opiniotwórczego programu, w którym nomen omen był hostem -„Loveletters to Skateboarding” (patrz poniżej). Przekazywał swoją wiedzę kolejnym pokoleniom skaterów i nie pozwalał, by prawdziwy obraz skateboardingu przykryły tymczasowe mody i trendy. Nie był pokorny, ale zawsze uśmiechnięty. Przyczyna jego śmierci jest narazie nie znana. Spoczywaj w spokoju Grossman.
“Jeff was a true skateboarder at his core, and a great wealth of entertainment, insight and valuable philosophy to a younger generation. I was lucky enough to skate with him over the last four decades and occasionally featured on his Vans “Love Letters” series. Jeff had a genuine love of skateboarding and a renegade attitude. One of the last times we spoke, we talked about how ridiculous it is that we still get to do this for a living and that anyone even cares what we do or think in terms of skateboarding at our age. I believe Jeff is a big reason that anyone truly cares, and skateboarding was lucky to have him as an ambassador and gatekeeper to its history. He was also a great father, which is obvious in his last social media post. Thank you Jeff, words cannot describe how much we will miss you.” – Tony Hawk
Ta reklama Santa Cruz, chyba najlepiej pokazuje kim był Jeff, jaki miał styl i podejście do życia i deskorolki. 120%.
