Decyzja o zaliczeniu nowych butów na deskę marki Cropp do kategorii „Prawie jak skateboarding” została podjęta dopiero po analizie całości materiałów promocyjnych. Jeśli decyduję się na współpracę ze skaterami, to powinna być ona od „A do Z”, a nie tylko wyrywkowa.
Zacznijmy od najważniejszego, czyli samego produktu. Poniżej opis jak widzi go sam producent:
„OLLIE to najnowszy model w kolekcji CROPP zaprojektowany z myślą o SKATEboardingu. Cholewkę buta wykonano z naturalnej skóry zamszowej, co znacząco wpływa na komfort użytkowania oraz jego wytrzymałość. Projektanci sięgnęli również po technologię VULCANIZED. Podeszwa posiada wewnątrz kratownicę, która ma na celu amortyzowanie kontaktu z podłożem. Ponadto OLLIE został wyposażony w dodatkowy element gumy na przedniej części midsola (toe bumper), który w trakcie wykonywania tricków jest najbardziej narażony na ścieranie. Dzięki temu OLLIE idealnie sprawdzi się przy sportach ekstremalnych, jak i na co dzień!”
Ja natomiast widzę to tak:
„Ollie to najnowszy model buta w kolekcji CROPP, który czerpie pełnymi garściami ze świata skateboardingu i stylistyki znanych modeli innych producentów. Buty wykonane zostały z zamszu, osadzonego na wulkanizowanej, wzmocnionej z przodu podeszwie dla lepszego czucia deski i dłuższej żywotności. Dostępne w dwóch kolorystykach: czarnej i szarej. Prosta, klasyczna konstrukcja przypadnie do gustu nie tylko skaterom.”
Nie mam problemów z tym, żeby firmy spoza skejtowej branży robiły dla nas produkty, a nawet nie widzę już nic złego w odwoływaniu sie do deskorolkowego wizerunku. Jest on po prostu zajebisty i tyle. Wierzcie mi lub nie, ale mam do tego totalnie ambiwalentny stosunek. Dlaczego zatem buty marki CROPP trafiły do tego działu, a nie normalnie pod kategorie „buty”? Boli mnie że to ta marka? Nie. Czarna robotę niestety wykonały lajfstajlowe zdjęcia prezentujące produkt, które nie mają wiele wspólnego ze skateboardingiem. Dlaczego zamiast skaczącego do góry kolesia rodem z programów w stylu „You can dance” nie ma skejcika, który choćby siedzi na murku z deska pod nogami, albo nawet bez? Wszystko jedno, ale skąd ten pomysł na tę pozę? Żaden skejt nie potraktuje tego poważnie, a nie jest to akcja na bekę w stylu reklam enjoi.
Druga sprawa to nazwa buta „Ollie”. To tak jakby pewien producent zatytułował swój nowy model samochodu np. „Car”. Dla mnie to tzw. „masło maślane” do tego mało kreatywne i jakby trochę na siłę. Tak jakby skejci nie wiedzieli jakich butów potrzebują do jazdy, to żeby im to ułatwić nazwiemy je „Ollie”. Szkoda, bo buty wyglądają ok, myślę że na desce sprawowały by się nienagannie, ale jak dla mnie to niestety zabrakło deskorolkowego łącznika na każdym etapie powstawania, promocji i sprzedaży tego buta. Nie twierdzę że go nie było, ale zabrakło go w podejmowaniu ważnych decyzji dla zachowania spójności przekazu, a skejci są w tym temacie naprawdę wrażliwi. Niemniej jednak, życzę marce CROPP abyśmy następnym razem spotkali się na łamach naszego portalu w dziale „buty”. Serio.
Materiały tekstowe, video i foto: CROPP;