Od uruchomienia naszej poprzedniej sondy minęły już lekko ponad 2 miesiące i zdecydowanie przyszedł czas na jej podsumowanie, i wyciągnięcie jakiś wniosków.
Po pierwsze, chciałem przeprosić wszystkich tych prowadzących rodzime skejtowe brandy, o jakich zapomniałem w tym zestawieniu. Jest ich kilka, ale nie będę wracał do tego, żeby znów o kimś nie zapomnieć. W każdym bądź razie nie było to działanie umyślne. Niemniej jednak zdecydowana większość polskich marek się w tym zestawieniu znalazła i sonda zarysowuje pewien obraz naszej polskiej branży, ale o tym za chwilę.
Wydaje mi się, że w przypadku zastanawiania się nad tym zagadnieniem warto wspomnieć o 2 sprawach. Pomimo kryzysu, o jakim się wszędzie słyszy, ilość nowych marek na polskim rynku stale rośnie. Co ważne, to coraz częściej mamy do czynienia ze zmianą ich statusu z projektu kilku ziomeczków, w regularnie i w pełni legalnie funkcjonujący brand. Zmieniły się realia, skejci są coraz starsi, bardziej ogarnięci (w sensie tworzenia takich inicjatyw), jest łatwiej o kontakt do dobrej szwalni, drukarni czy fabryki desek. Jest też chyba taki trend, a nawet moda na to, żeby robić DIY.
Druga sprawa, na którą też ktoś słusznie zwrocił uwagę to kwestia nazewnictwa. Czy określenie „firma deskorolkowa” jest zarezerwowane tylko dla tych produkujących deski? Czy też te firmy, które produkują odzież, buty i akcesoria dla deskorolkowców możemy też nazywać firmami deskorolkowymi? Osobiście uważam że tak, bo nazwa to kwestia umowna i wolna. Specjalnie jej użyliśmy, żeby znalazły się w sondzie wszystkie marki. Pytając o same deski, lepiej by było użyć pytania „Najlepszy polski producent desek” i analogicznie zrobić z odzieżą etc. Zatem dla formalności pytaliśmy o wszystkie polskie skejtowe marki, zarówno te zajmujące się produkcją desek, jak i odzieży. Niestety zapomnieliśmy o butach, ale i na to przyjdzie czas.
Ok, ale żeby już nie lać wody, to przejdźmy do podsumowania sondy „Najlepsza polska marka”. Warto wspomnieć, że wzięła w niej udział rekordowa liczba 1850 głosujących. Tym razem jednak nie chodziło nam o to, żeby dowiedzieć się kto jest najlepszy, ma największą ilość fanów itd. itp., tylko chcieliśmy pokazać jak bardzo różnorodna i bogata staje się skejtowa branża w Polsce. Jeszcze kilka lat temu firm na rynku było kilka (i całe szczęście, że w większości są dalej z nami), a teraz jest ich już kilkadziesiąt i wciąż powstają nowe. Wiadomo, że czas weryfikuje możliwości wielu z nich, ale tendencja jest zdecydowanie wzrostowa. Większość z tych marek, jest prowadzona przez deskorolkowców, którzy sami jeżdżą, wiedzą jak powinno to wszystko wyglądać i wszystko idzie ku lepszemu.
Zachęcam zatem, do zakupów produktów polskich marek nie z litości, czy patriotycznych pobudek, ale po prostu dlatego, że naprawdę jest w czym wybierać. Przy okazji wspierając swoich, dajemy im szansę wspierać nas i budować lepszą, polską scenę deskorolkową teraz i w przyszłości.
No i oczywiście, zapraszamy do głosowania w nowej ankiecie, w której pytamy o Wasze wakacyjne plany. Pokój!