Tym razem na Skateaffair.pl mam przyjemność powitać was pierwszym artykułem z serii Poradnik. Będzie to nowy dział na naszym portalu zajmujący się opisywaniem różnych „domowych” sposobów, które ułatwią życie niejednemu skejcikowi. W „pilotowym” odcinku skateaffarowskiego poradnika będę miał okazję przedstawić, jak zrobić koszulki Tie-Dye.
Zapraszam do rozwinięcia tego wpisu!
Brzmi znajomo? A może nie? Dla tych, którzy nie bardzo potrafią rozszyfrować to hasło przytaczam także wyjaśnienie: tie-dye ( z ang. wiązać – barwić) to metoda farbowania ubrań polegająca na składaniu ich w mniej lub bardziej określony sposób i w takiej postaci kolorowanie ich, by uzyskać pożądany wzór, za pomocą plam i zacieków. Prosto mówiąc: są to kolorowe ciuchy, zazwyczaj t-shirty, które możemy kojarzyć głownie z kulturą hipisowską. Ostatnio jednak powróciły do łask skaterów, co nieraz możemy zobaczyć na filmach lub zdjęciach deskorolkowych. Firmy odzieżowe od razu podchwyciły temat i zaczęły wypuszczać kolorowe kolekcje (jak np. nasz rodzimy RUSH DNM Rafała Lejmana), a nawet można było znaleźć farbowane buty. Sam także miałem ochotę zdobyć barwioną koszulkę i po nie trwających długo poszukiwaniach znalazłem takową w sklepie muzycznym za ok 40zł.
Jednak pomimo przystępnej ceny i dość szerokiego wyboru trudno było znaleźć coś dobrego. Nie chodzi tu nawet o jakość koszulek czy wzory, jednak przy świadomości, że jest ich mnóstwo, można być wybrednym. Kupiłem jednak taką koszulkę, bo szczerze mówiąc nie miałem za bardzo ochoty wynajdywać jakiś internetowych, niesprawdzonych sposobów. Dopiero pobyt na ubiegłorocznym woodcampie pokazał mi, że może to być niezła zabawa (jedną z atrakcji obozu była możliwość zafarbowania sobie woodcampowej koszulki). Przyznam, że potrzebowałem kilku podejść i przeczytania paru internetowych poradników po angielsku by osiągnąć pożądany efekt. Ciężko było znaleźć dobry sposób, bo jak to w sieci – ilu użytkowników, tyle opinii. Stąd dzisiejsza, sprawdzona na sobie, skateaffairowska metoda 🙂
Przygotowania
Jeśli już zdecydowaliśmy się eksperymentować i przekonaliśmy rodziców, że nasza łazienka nie będzie we wszystkich kolorach tęczy, trzeba skompletować cały zestaw. Od czego zacząć? Najlepiej od koszulki. Z tym nie powinniście mieć problemu. Zwykły biały t-shirt można nabyć w praktycznie każdej odzieżowej sieciówce a nawet hipermarkecie. Ja dla naszego przykładu wybrałem produkt jednego z „galeriowych” sklepów, ponieważ bardzo odpowiada mi ich krój oraz niegruby materiał, co jest plusem w lecie. Cena: 20 zł.
Będziemy także potrzebowali barwników – bez tego ani rusz. Na początku znalezienie farbek było dla mnie nie lada wyzwaniem, lecz udało się – i jak się okazało, takie barwniki można znaleźć w każdej pasmanterii. Ja spotkałem się z produktami dwóch firm – „Kakadu” oraz „Biel i Kolor”. Pierwsze (z papugą na etykiecie) wymagają moczenia koszulki w occie, co wiąże się z nieprzyjemnym zapachem, dlatego zdecydowałem się na zakup tych drugich (z motylem). Takie barwniki można kupić w małych saszetkach, po ok 1-3 zł. a jedno opakowanie (kolor) spokojnie wystarcza na zafarbowanie koszulki. Widziałem także barwniki do prania (tzn. pierzemy ubrania w pralce z barwnikiem zamiast proszku i wyjmujemy gotowe ciuchy), jednak nie o takie chodzi. W naszym zamyśle jest to, by koszulki były nierównomiernie pokolorowane.
Przyda nam się także soda, sól kuchenna, gumki recepturki oraz dużo wrzątku. Warto także przygotować sobie naczynia, w których będziemy eksperymentować i których nie szkoda nam zniszczyć – istnieje ryzyko, że farba zostanie na ściankach. Ja zakupiłem w tym celu plastikowe pudełko na proszek do prania – tanie, a do tego z wieczkiem, co pomaga utrzymać wysoką temperaturę podczas farbowania.
Do roboty
By farba dobrze złapała tkaninę, dobrze jest zanurzyć koszulkę w gorącej wodzie zmieszanej z 1 łyżką sody kuchennej i potrzymać ją w takim wywarze przez kilka minut. Powinniśmy się zaopatrzyć w gumowe rękawice, by uniknąć poparzeń, ponieważ nieraz będziemy musieli zamieszać t-shirtem we wrzątku. Po wyjęciu z sody, wyciskamy koszulkę i wilgotną rozkładamy na płaskiej powierzchni, najlepiej na stole. Teraz możemy przystąpić do składania. Wzorów jest wiele i nie będę się tu o nich rozpisywał. Można znaleźć na youtubie wiele poradników odnośnie składania. Zachęcam na początek spróbować coś prostego, jak spirala czy V.
Skręconą koszulkę obwiązujemy gumkami recepturkami, by zabezpieczyć nasz wzór przed rozpadnięciem w wodzie. Taki pakunek możemy zanurzać w naszych barwnikach. Pamiętajmy o dodaniu do barwników, oprócz gorącej wody) także łyżki soli, by zakonserwować nasz kolor. Na opakowaniu zalecane jest gotowanie koszulki przez godzinę, jednak kolor jest na tyle silny, że wystarczy kilka minut. Niektóre techniki składania (jak np. pacyfka) wymagają „polewania” koszulki w odpowiednich miejscach, zamiast zanurzania jej. W takim przypadku możemy rozmieszać nasz barwnik np. w starym opakowaniu na szampon, lub w butelce z przedziurawioną nakrętką. Gdy już zabarwimy naszą koszulkę w wymagany sposób, nie rozkładajmy jej od razu, lecz zostawmy w zamkniętym worku na ok 24 godziny. Nie do końca jestem pewien, jak działa taki zabieg, podejrzewam, że zapobiega koszulkę przed wyschnięciem, więc tkanina ma więcej czasu by podciągnąć kolor. Chodzi o to, by po rozłożeniu nie mieć białych plam w miejscach, gdzie koszulka była złożona. Warto uzbroić się w cierpliwość, ponieważ efekt będzie dużo lepszy :). Po odczekaniu doby i wyjęciu koszulki płuczemy ją pod bieżącą wodą do momentu, gdy woda stanie się przeźroczysta (koszulka przestanie puszczać farbę). Dopiero wtedy zdejmujemy gumki recepturki i po wyschnięciu możemy cieszyć się własnym tie-dyem.
Mam nadzieję, że mój sposób przypadnie wam do gustu. Osobiście, prawidłowo zafarbować koszulkę udało mi się dopiero za trzecim razem, by pozbyć się białych plam. Oczywiście, ciężko się ich pozbyć w całości, jednak dzięki kilku zabiegom jak moczenie w sodzie, czy trzymanie w plastikowym worku pomaga zredukować białą powierzchnię i dzięki temu nasza koszulka nie wygląda jak biała z kilkoma kolorowymi plamami. Zachęcam także do eksperymentowania z kolorami. Paleta barwników jest ograniczona, jednak spokojnie można mieszać różne barwy by uzyskać inne. Nie pozostaje mi już nic innego jak napisać „Powodzenia :)”
Txt & Foto. Kuba